Przypadkiem trafiłem na gorącą współlokatorkę z zabójczym tyłkiem.- No wiesz... - wydyszałem.- No to chodźmy do pokoju.- No coś ty... - rzuciłem.- No, no to się nie dziwię, że się ruchasz.Mało co wiedziałem, moja dziewczyna była w drodze.Punkt widzenia, chaos się rozwinął - prawie rozwalił się, ale odszedł bez szwanku.Uff!